To dzięki nowym technologiom cieszymy się dziś komfortowym życiem, dzięki nim w sklepach jest towar jakiego potrzebujemy, przez Internet możemy robić zakupy, sprawdzać stan swojego konta, dokonywać transakcji. Mamy do dyspozycji nowoczesną opiekę medyczną, szybki transport, łączność telekomunikacyjną praktycznie z każdym zakątkiem świata.
Ale czy zastanawiał się ktoś kiedyś co by było gdyby tak pewnego dnia okazała się, że nie ma prądu? Może to wydaje się niemożliwe, bo przecież przyzwyczailiśmy się do tego, że prąd zawsze jest i już. Żyjące dziś pokolenia nie pamiętają czasów gdy elektryczności nie było, więc trudno im sobie taką sytuację wyobrazić. Elektryczności braknąć nie może. Czy na pewno?
Istnieją co najmniej dwie bardzo realistyczne przyczyny, które mogą spowodować brak prądu i to nie lokalnie ale globalnie. Pierwsza z nich to wyczerpywanie się surowców energetycznych. Jednak z tym jesteśmy w stanie sobie poradzić, gdyż nie nastąpi to nagle, ale stopniowo, więc mamy czas na przygotowanie nowych technologii pozyskiwania energii.
Druga przyczyna jest o wiele gorsza, bowiem jest ona nagła i nieprzewidywalna. Chodzi tu o burze słoneczne. Są to potężne eksplozje w atmosferze Słońca o energii rzędu 10(32) ergów, obserwowane z Ziemi jako wyrzuty materii z powierzchni Słońca czyli koronalne wyrzuty masy - CME. Burze takie rozpoczynają się przeważnie od rozbłysku słonecznego, ale CME mogą powstawać również w protuberancjach. Burze słoneczne są zjawiskiem normalnym obserwowanym od wielu stuleci. Rozbłysk słoneczny zaobserwował w roku 1859 amerykański amator Richard Carrington oraz Richard Hodgson, a przed nimi Stephen Gray w 1705 roku.
Same burze słoneczne nie stanowią problemu, problem tkwi w ich skutkach. W ostatnich dziesięcioleciach cywilizacja ludzka dokonała olbrzymiego postępu technicznego, przy okazji uzależniając się od technologii. Kiedyś rozbłyski słoneczne nie stanowiły zagrożenia bowiem ludzkość nie dysponowała tak rozbudowana siecią energetyczną. Zniszczeniu więc ulec mogły tylko niewielkie lokalne sieci, których naprawa nie trwała długo. Rozbłysk Carringtona w 1859 roku spowodował zakłócenia sieci telegraficznej. A co by było gdyby nastąpił dzisiaj? Prawdopodobnie wywołałby przeciążenie światowej sieci energetycznej. Zniszczeniu uległyby elementy najbardziej wrażliwe na przeciążenie, czyli transformatory. Ostatecznie oznaczałoby to odcięcie milionów ludzi od elektryczności. I to nie byłaby awaria trwająca parę dni, ale w najlepszym przypadku parę lat. Bowiem wymiana uszkodzonych urządzeń w tym właśnie transformatorów praktycznie na całym świecie nie będzie łatwa, nikt nie dysponuje przecież tak ogromnym zapasem.
Zatem na parę lat przyszłoby nam zapomnieć o Internecie, sprzęcie elektronicznym ułatwiającym życie, transporcie, nowoczesnej opiece medycznej, a nawet o towarach sprowadzanych z odległych krajów, bowiem transport na dalekie odległości nie będzie możliwy ze względu na brak paliwa.
Kiedy możemy się spodziewać wystąpienia takich niebezpiecznych zjawisk? Tego do końca stwierdzić nie można. Wiadomo, że Słońce posiada pewien cykl aktywności. Cykl ten trwa około 11 lat. Obecnie żyjemy w fazie słonecznego spokoju, a początek wzmożonej aktywności słonecznej ma przypaść na rok 2012.
Pocieszeniem może być fakt, iż już działa satelitarny system wczesnego ostrzegania przed burzami słonecznymi.


